Kim naprawdę był Stephen Hawking, człowiek, którego prochy spoczywają dziś w Opactwie Westminsterskim, pomiędzy grobowcami Isaaca Newtona i Karola Darwina? Powszechnie postrzegano go jako uosobienie geniuszu. Przykuty do wózka inwalidzkiego, niezdolny do wypowiedzenia jednego słowa, Hawking stał się symbolem władzy rozumu nad materią, międzynarodowym celebrytą, który zapisał się w zbiorowej wyobraźni jako najlepszy na świecie fizyk i najbardziej błyskotliwy umysł. Nie był ani jednym, ani drugim. W książce "Hawking, Hawking" Charles Seife pokazuje zupełnie nowy portret wielkiego fizyka. O tym, że zasłużył na miejsce w panteonie naukowych sław i wywarł wpływ na życie tak wielu ludzi, nie zdecydowały ani jego osiągnięcia - niezależnie od ich znaczenia - ani jego rozdzierająca serce historia życia. Hawking był nadzwyczajnym geniuszem, ponieważ chcieliśmy, żeby nim był. Podzieliśmy jego pragnienie. "Hawking, Hawking" to doskonałe demaskatorskie dzieło zrywające warstwy mitu...