Książka ta to próba opisania nowoczesnej cywilizacji liberalnej szczególnie w relacjach z cywilizacją chrześcijańską wyrażającą się wciąż w widzialnym chrześcijaństwie. To także diagnoza dysfunkcji liberalnej nowoczesności wynikających między innymi z rugowania chrześcijaństwa z życia społecznego i duchowego.
Można się spotkać z opinią, że nowoczesność, szczególnie ta nasza, liberalna, jest czymś lepszym od chrześcijaństwa. Książka ta na różne sposoby traktuje właśnie o tym problemie – realny liberalizm, jaki dominuje dziś na Zachodzie, niczym realny socjalizm, wcale nie prowadzi ludzkich społeczności do lepszego życia, nawet jeśli pod pewnymi względami jest ono wygodniejsze. Książka ta mówi o tym, że swoje najbardziej ludzkie oblicze liberalizm pokazywał wtedy, gdy wspierał się – nawet jeśli nie zawsze świadomie – na etosie wypracowanym przez cywilizację chrześcijańską.
A wracając do tytułowej nowoczesności, to według autora okazała się ona nominalistyczną utopią oraz...