Obszerna monografia Stanisława Jerzego Leca imponuje tak rozmiarami projektu, jak i jego formatem intelektualnym oraz przenikliwością zamysłu. Jest to bowiem nie tylko opis życia i twórczości Leca, ale przede wszystkim opis życia nieopowiedzianego dotąd, właściwie nieznanego, bo skrytego pod stereotypowymi formułkami, iż był to poeta, który przed wojną „lewicował” i pisywał satyry, podczas wojny więzień obozu i partyzant, a po 1956 roku błyskotliwy kpiarz i autor wspaniałych (i mocno cenzurowanych) Myśli nieuczesanych, będących jedną z wizytówek popaździernikowej odwilży. Książka Lidii Kośki do fundamentów burzy ten stereotyp, nie zmieniając przy tym wcale zasadniczego porządku biograficznej faktografii, ale tak opowiada, rozjaśnia, ujawnia i oświetla życie autora, że – doprawdy – dopiero teraz widać, „jakiego to poetę mieliśmy”, by sparafrazować formułę Miłosza o Świrszczyńskiej. Jest bowiem ta książka śmiało nakreśloną wizją życia poety, który przeszedł przez siedem piekieł...